Foodsharing w szkole
Foodsharing jest jedną z odpowiedzi na pytanie, co zrobić, by uniknąć ogromnego marnowania żywności.
Z danych Eurostatu wynika, że w Polsce marnuje się około 9 mln ton żywności rocznie. Jej wartość sięga około 50 zł miesięcznie na każdego Kowalskiego. Do wyrzucania jedzenia przyznaje się 35 proc. Polaków (Millward Brown). Żywność marnujemy jednak nie tylko w domach, ale również ogromne jej ilości wyrzucają np. sklepy wielkopowierzchniowe i sporo mniejsze, osiedlowe piekarnie, restauracje, firmy cateringowe oraz organizatorzy wielu wydarzeń kulturalnych i rekreacyjnych.
Pomysł foodsharingu narodził się w Niemczech w 2012 roku. Foodsharing to po prostu dzielenie się z innymi żywnością – taką, której przygotowaliśmy za dużo (np. ciastem lub pierogami) lub taką, którą wcześniej kupiliśmy w nadmiarze i nie zdążymy już jej zjeść, bo za chwilę minie termin przydatności do spożycia – to dotyczyć może np. makaronu, pieczywa lub owoców. Pierwsza w Polsce jadłodzielnia powstała w maju 2016 roku. Teraz działa ich około dziesięciu w różnych miastach. W polskiej wersji foodsharingu „nadwyżki żywnościowe” zanosimy do Jadłodzielni. To ustawiona w miejscu publicznym (np. w sklepie lub w akademiku) duża lodówka, obok której stoją skrzynki lub półki na żywność nie wymagającą przechowywania w niskich temperaturach. W Jadłodzielni możemy nie tylko zostawić żywność, ale również możemy poczęstować się tym, co w niej zostawili inni. Wszystkie działające w Polsce Jadłodzielnie funkcjonują dzięki wolontariuszom. To zwykle młodzi ludzie, którzy korzystając z mediów społecznościowych wspólnie zrzucają się na kupno lodówki, półek, malują społecznie szyldy i potem pilnują, by Jadłodzielnia poprawnie działała. |
W trzecim numerze "Kosmosu dla dziewczynek" („dwumiesięcznika wszystkich dziewczynek i reszty świata”), którego tematem jest dzielenie się czytamy historię Karoliny – ratowniczki jedzenia, która założyła z przyjaciółką Jadłodzielnię – publiczną lodówkę, do której każdy może włożyć jedzenie i każdy może je wziąć. Można zainspirować się historią Karoliny – czytając ją dzieciom i traktując jako pretekst do rozmowy o marnowaniu jedzenia, inicjatywie, dzieleniu się.
Może zainspiruje to szkolnych wolontariuszy do stworzenia Jadłodzielni przy szkolnej stołówce?